Tego dnia z zamiarem zrobienia zdjęć,
spacerkiem szłam ul.Gronostajową od strony tramwajowego przystanku, przez
cały teren zabudowy III Campusu UJ. Na tym odcinku ulica ma utwardzona
nawierzchnie. Dalej, do miejsca gdzie łączy się ona z z ul.Skotnicką, to
już bardzo urokliwa wokół, ale polna droga, po ulewnych deszczach
trudna do przejścia. MIEJSCAMI , NA OTWARTEJ PRZESTRZENI ROZCIĄGA SIĘ
WSPANIAŁA PANORAMA NA WSZYSTKIE STRONY ŚWIATA. Ulicę tę znam od lat 12 i
odwiedzam po kilka razy co roku. Zaczynam tu spacery w połowie maja/po zimnych
świętych/. JAKOŚ TAK PO MAJOWYCH ZIMNYCH ŚWIĘTYCH W 2002 ROKU poszłyśmy
na pierwszy spacer w ten rejon. Idąc z centrum swojego osiedla przez
błota i bagna obecnej ul.Zakrzowieckiej i błotnistą drogę pomiędzy łąkami a
laskiem, wpadając w błoto po kostki, wyszłyśmy na wprost zielonego domu
mieszkalnego. W dali za domem była jakaś duża budowa. Jak na następnym spacerze
się dowiedziałam tutaj , że rozpoczynała się realizacja inwestycji realizowanej
dzięki DZIĘKI UNIJNYM DOTACJOM, inwestycji dla Krakowa najbardziej
prestiżowej i najkosztowniejszej, realizowanej pn. - III CAMPUS UJ. JAK
POINFORMOWAŁ MNIE wtedy MóJ ROZMÓWCA w trakcie budowy były pierwsze
dwa obiekty ale cały kompleks będzie miał budynków kilkanaście i będzie sięgał
od Zakrzówka do Skotnik. A jak będzie się nazywała ta ulica
zapytałam. SŁYSZAŁEM ŻE GRONOSTAJOWA ALE MY MIĘDZY SOBĄ MóWIMY
"UNIJNA" powiedział. Dlaczego unijna? No bo kasa stamtąd ma być,
dopowiedział rozmówca. Nie wierzyłam za bardzo w te opowieści Stał już
jeden parterowy budynek/obecnie nr 3 przy ul.Gronostajowej/ i w głębi
trwała budowa wyższych obiektów/obecnie centralny budynek UJ/. Ale na tym
pierwszym spacerze wokół widać było tylko wysokie chaszcze i zalaną bajorami
drogę w prawo i w lewo. A w bajorach była czarna, mazista woda o ostrym
niemiłym zapachu szamba. Taki sam zapach dochodził z pobliskiego lasku i łąk. Z
lewej w dali widać było ww budowę a z prawej pola, łąki z chaszczami i
lasy. Ogromna przestrzeń i hen , w dali dziwny -jamnikowaty aczkolwiek
elegancki budynek z czerwonej cegły. Poszłyśmy tą drogą w prawo grzęznąc
w błocie po kostki a czasami wpadając w grząskie bagno znacznie głębiej.
Umęczone i zabrudzone ale zachwycone widokami po 4 godzinach PIERWSZEGO SPECERU
wróciłyśmy do punktu wyjścia, zataczając koło wokół łąk i lasku. Kilka dni
później poszłam zobaczyć tę pierwszą budowę III KAMPUSU UJ. Trzeba było mieć
nie lada wyobraźnie aby sobie wyobrazić inwestycje o jakiej mówił mój rozmówca.
JA AŻ TAKIEJ NIE MIAŁAM, DLATEGO prawie co roku/bywało że losowe sytuacje
zmieniały ten rytuał/ wykonywałam po kilka spacerów na ul.Gronostajową na
całej jej długości. Od pełnego komarów i mdlącego niemiłego zapachu lasku na
początku obecnej ulicy a wtedy błotnistej drogi, do skrzyżowania z ul.Skotnicką
gdzie Gronostajowa się kończy. CZEGO JAK CZEGO ALE BŁOTA, KOMARÓW, ROBACTWA
WSZELAKIEGO TUTAJ NIE BRAKOWAŁO, ale było w tym księżycowym krajobrazie coś, co
przyciągało. A po kilku latach dzikiego krajobrazu, spacerowałam już po parku wkomponowanym
w krajobraz Zakrzówka i ul.Norymberskiej, odpoczywałam na ławeczkach
Wawelskiej Aleji, podziwiając jej elegabcję i piękna prostotę i tę w zakresie
małej architektury i tęj Jej osi Tyniec/Wawel. Idąc teraz od strony
tramwajowego przystanku mijamy po prawej lasek i aleje wawelską wraz z
rozlokowanymi wzdłuż jej trasy pięknymi super nowoczesnymi obiektami nowych
uczelni. Jedne mające już pierwszych absolwentów inne w budowie. Dalej mijamy
odchodzącą w prawo ulice Prof. Łojasiewicza. Za tym skrzyżowaniem ciągną się
wzdłuż ulicy na dzisiaj nie zabudowane ani nie zagospodarowane tereny zielone i
lasek przy którym kończy się utwardzona część ulicy. Natomiast po prawej
stronie ulicy Gronostajowej zlokalizowały się nowe budynki uczelni pobumerowane
od nr 3 do nr 9. Za nimi powstał ostatnio nowy park kampusu, a dalej
naturalnie dzikie łąki, rozciągające do końca ulicy Gronostajowej czyli
do skrzyżowania z ul.Skotnicką i dalej. Zmieniła się też bardzo i roślinność
wokół ulicy na tym obszarze. Sama ulica pozostając nadal polną droga zmieniła
się również bardzo. W miejsce duszącego fetoru spływającej ze wzgórza
czarnej i mazistej wody, powietrze nasyca zapach czystej zieleni. Inwestycje
realizowane w ramach III kampusu od strony ul.Grota Roweckiego,
nowa magistrala kanalizacyjna, drenaże i kanały odwadniające uczyniły ten teren
bardzo atrakcyjnym. PIĘKNE WODNE OCZKA Z KRYSTALICXZNIE CZYSTĄ WODĄ,W KTÓREJ
PRZEGLĄDA SIE NIEBO I ROŚLINNOŚĆ. Zniknęły CUCHNACE WODNE BAJORA I ROZLEWISKA
oraz komary i inne tnące owady, których tu było mnóstwo. Nadal po
"zimnych majowych świętych" przejść tu trudno, ale rekompensuje tę
niewygodę wspaniała przyroda i widoczna nowoczesna zabudowa budynków CAMPUSU,
PAT, CENTRUM INNOWACJI A NA DALSZYM PLANIE MIESZKANIOWYCH I HANDLOWYCH BUDYNKÓW
RUCZAJA, WIEŻY CISNIEŃ W SKOTNIKACH, KOMINÓW SKAWINY, NOWOCZESNEJ ZABUDOWY
JEDNORODZINNEJ, OPACTWA BENEDYTYNÓW NA BIELANACH itd, itp. Zmieniła się też
bardzo roślinność przyległych do ulicy terenów łąkowych. Przed laty pomiędzy tą
ulica a Ruczajem były dwie wydeptane polne drogi i lekko utwardzona ulica
Skotnicka, nie było możliwości przejścia dowolną ścieżką przez siebie na
bieżąco wytyczaną. Roślinność była tutaj wysoka, gęsta, niektóra bardzo
niebezpieczna a tereny grząskie z
bagnami i moczarami niewidocznymi w tej gęstwie a przez to bardzo
niebezpieczne .Duże ilości stanowiących duże enklawy zbitych gęsto krzaków
jeżyn, przeplatały równie ostre i szeroko rozgałęzione osty jakich już teraz
trudno byłoby szukać w tej okolicy. Były całe łany gęstych i bardzo wysokich
traw o bardzo szorstkiej w dotyku łodydze, mocno kaleczące ostrymi
łodygami po ich złamaniu i pozostawiające swoje łodygi zakończone pióropuszami
jak palmy aż do wiosny. I były rośliny budzące przerażenie u przechodniów którzy
je znali choćby z opisu w prasie jak ja/ a podczas spacerów moją wiedzę w
tym zakresie uzupełniła Pani która pracując w szpitalu znała temat doskonale/-
była to roślina pastewna, której dotyk w nieodpowiedni sposób powodował silne
poparzenia i rany które goiły się latami a
były osoby u których nie wygoiły się nawet po latach. Rany te były
też bardzo bolesne. Była to roślina o potocznej
nazwie"barszcz",której nasiona jako prezent od wschodnich sąsiadów na
przełomie lat 1950/1960, miały wspomagać polskie rolnictwo bowiem
była to roślina bardzo plenna i stworzona przez naukowców na kiszonki dla
bydła. Jak donosiła prasa w wiele lat później, rolnicy szybko
zaczęli jej się bać i kiszonek z niej zaniechali. O ile na polach rolników
przypominała swoim wyglądem dziki koper o tyle tu na łąkach osiągała wielkość
znacznie wyższą i była mocno krzaczasta. Mnóstwo było krzaków głogów też bardzo
rosochatych i mocno kłujących oraz drzew śliwek mirabelek. W ogóle był tu
krajobraz groźny i bardzo 'KSIĘżYCOWY". Tylko mieszkalne małe
domy w dali ożywiały to pustkowie. Z czasem wszystkie proporcje się zmieniły.
Teraz relikty minionej roślinności tu ongiś panującej widać z rzadka. Prawie
wyginęły, pozostało może 20% wysokich traw. Krzaki głogów na tym obszarze przestały się intensywnie
rozrastać i mnożyć. Stały się jakieś takie mniej rosochate i jakby przyjazne.
Zaś drzewka mirabelek bardziej dekoracyjne,
jeżyny mniej kłujące. Krzaków "barszcza"i ogromnych ostów pozostały
pojedyncze sztuki. Za to przybyło wiele nowych gatunków traw, ładnych i
przyjaznych w dotyku oraz kilkadziesiąt gatunków ziół objęło tutaj swoje
panowanie. Może i były ongiś ale nie widoczne w wysokiej innej i dzikiej
roślinności. A bezpiecznych ścieżek pomiędzy ulicą Gronostajową a tramwajową
trasa, takich na przełaj przez łąki może być teraz tyle ile każdy zapragnie.
Dla każdego inna.
GDY DOCHODZIMY DO UL.SKOTNICKIE , MAMY
OTWARTY I WSPANIAŁY WIDOK NA LASY KOSTRZA I TYŃCA, LASY I OPACTWO NA
SREBRNEJ GORZE,NA LAS WOLSKI, NA PYCHOWICKĄ GÓRKĘ. Zauroczyła mnie ta
dziko elegancka ulica i cały kompleks Campusu UJ i czekam dnia gdy
dzika dotąd i tą dzikością piękna ulica Gronostajowa biegnąca przez dzikie
naturalnie tereny, stanie się wygodnym dla spacerowiczów traktem ale z
zachowaniem dzisiejszego uroku-czy kiedyś tak będzie ?. Czy aby wyrosło nowe-
musi ulec całkowitej zagładzie stare? Nie wyobrażam sobie sytuacji że któregoś
roku, gdy przyjadę tu "po majowych zimnych świętych" i nie
będzie już potoku i okresowych rozlewisk po których pływają opadające
"kotki" bazi i powierzchnia wody wygląda jak pokryta białym puchem.
ZA TO MIJAĆ MNIE BĘDĄ WSZELAKIE POJAZDY. To już nie byłaby ta MOJA ULICA
GRONOSTAJOWA. CO ROKU W POŁOWIE MAJA I WRZEŚNIA DLA MNIE NAJPIĘKNIEJSZA
ULICA KRAKOWA- ulica rezerwat, KTÓRY ULEGŁ METAMORFOZIE,
I
z roku na rok coraz piękniejsza jest z poziomu tej ulicy na całej jej długości
panorama tak w prawo jak i w lewo i na wprost. I NIECH TAK BĘDZIE NADAL.
ZDJĘCIA NIŻEJ PREZENTUJA wiosne i lato 2014 oraz arch.jesień 2013r, WIDZIANE Z POZIOMU UL.GRONOSTAJOWEJ NA CAŁEJ JEJ DŁUGOŚCI
.........................KONIEC prezentacji zdjęć z ul.Gronostajowej. wiosna 2014 i jesień 2013................isw........................
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz