niedziela, 11 października 2015

2015- KRAKÓW-JESIENNA NIESPODZIANKA PRZYR0DY...zima w trzecim tygodniu jesieni


W poniedziałek 12.10.2015, czyli  pod koniec trzeciego tygodnia kalendarzowej jesieni, rano za oknami powitała mnie biała ściana śnieżnego opadu. Na za okiennym termometrze było trochę ponad zero stopni. Moje stawy od  ponad tygodnia informowały o zmianach pogody, ale tej bieli za oknem nie spodziewałam się. Poranny spacer zapowiadał się ciekawie. Wróciłam po godzinie przemarznięta , przewiana i przemoczona. W podobnym stanie były fotograficzne aparaty. Ale z efektu byłam zadowolona. Bardzo. Było kolorowo i  pięknie, a powietrze smakowało i pachniało orzeźwiająco, jak w trakcie wiosennych  roztopów.

 




 





















...

wtorek, 8 września 2015

2015 - KRAKOW - MOSTEK ZAKOCHANYCH czyli "Kładka Bernatka"



 To miejsce odwiedzają przynajmniej jeden raz zakochani . Nie tylko młodzi.  Na znak dozgonnej miłości przypinają do siatki balustrady kłódkę.Po jej zamknięciu kluczyk wrzucają do Wisły. Skąd ten pomysł i od kiedy tradycja.
 .................................
Mieszkańcom Podgórza brakowało starego, już rozebranego mostu łączącego Podgórze ze Starówką.  Władze miasta podjęły decyzje budowy w tym miejscu kładki, która komunikację usprawni.
Kładka została zmontowana ze stalowych elementów  na brzegu Wisły.  Po jej wykonaniu, za pomocą barek i dźwigów została  zamontowana i 30 września 2010 roku uroczyście oddana do użytku. Nadano jej nazwę znanej i upamiętniającą zasłużą dla Krakowa  postać. Ojciec B Laetus Bernatek, zakonnik  zakonu Bonifratów, przez 9 lat był opatem tego zakonu  a w całym okresie pobytu w  Krakowie zasłużoną  dla miasta postacią .W szczególności dla Podgórza.  Całe swoje życie  w tym mieście pomagał potrzebującym i chorym. Był On inicjator budowy dzisiejszego Szpitala Bonifratrów. Gdy na przełomie XIX i XX w  przybył do Krakowa , ówczesny szpital  Bonifratów był  upadającą substancją, do likwidacji. Widząc  potrzeby ludności i piękną lokalizacje obiektu o. Bernatka  postanowił  uratować szpital.  Posiadając ogromny talent organizatorski zgromadził konieczne ku temu środki. Uratowany przed likwidacja szpitalik  z czasem stał się dużym i znanym szpitalem  i przetrwał do dzisiaj ,mając  się coraz lepiej. To zdecydowało, że znajdującą się w pobliżu  Szpitala o.o.  Bonifratów  kładkę, łączącą  ludzi Podgórza z ludźmi  Śródmieścia, nazwano  Mianem tego zakonnika. Przy całym swoim talencie, był też  Ojciec Bernatka człowiekiem wielkiej miłości do ludzi. Nazwanie kładki Jego mianem, miało zapewne na celu odświeżenie pamięci o Tym człowieku. Łączyła kładka dwie części miasta, oddzielone rzeką.
Na pewno kładka pozwoli by o.Bernatka dłużej żył w pamięci ludzi. Jest ona często odwiedzana przez przyjezdnych, jako jedna z ciekawostek zabytkowego, starego Krakowa. Jest prostym dwupasmowym i pięknym, stalowym deptakiem dla pieszych i rowerową ścieżką dla rowerzystów. Znajdujący się w sąsiedztwie Szpital o. Bernatki  czyli Bonifratów jest teraz jednym z najlepiej wyposażonych szpitali w Krakowie. Bracia zakonni od lat znani byli ze znajomości sztuki zielarstwa. Świadczą w tym zakresie bezpłatne porady, a zioła i ziołowe wyroby można kupić w prowadzonej przez Nich aptece. Jak  opowiadała mi Pani  wypoczywająca przy otwartym oknie w mieszkaniu  prawie vis a vis kładki,  pierwszą kłódkę  zawiesiła tam i pierwszy klucz wrzuciła do Wisły PARA MŁODYCH LUDZI Z GRUPY 
 PRZEZ KŁADKĘ PRZECHODZĄCYCH, zaraz  PO JEJ OTWARCIU. I tak narodziła się tradycja... Widocznie każdy z tych przypinających  do siatki zamkniętą na kluczyk kłódkę  zna historię życia ojca Bernatki i wierzy że zamknięta kłódka - ten symbol nierozerwalności tutaj pozostawiony, zapewni trwałość uczucia, powiedziała kobieta ...
Literatura: ogólnie dostępne dane z internetu.
Zdjęcia własne..................................................isw/2015




..................................................isw/2015







piątek, 4 września 2015

2015-UWAGA-TRUJĄCE ZIELSKO

UWAGA: 
ROŚLINA "kopro-podobna" NA ZDJĘCIU NIŻEJ,NA PIERWSZYM PLANIE,TO  "ZIELE BARSZCZA",tak potocznie nazwana została ta roślina  w okresie gdy otrzymali ją w prezencie od wschodnich przyjaciół  polscy rolnicy. Na kiszonki-paszę dla bydła. Parzy przy kontakcie  i niszczy jakąś trującą substancja, do dzisiaj. Ma ziele wiele ofiar na sumieniu . JAK DOWIEDZIAŁAM SIĘ OD ZNAJOMEJ PRACOWNICY SZPITALA ,/ ostatnio również z TV dowiedziałam się o zgodnie kobiety, poparzonej tym zielskiem/  najwięcej poszkodowanych jest wśród rolników bywają i wśród  turystów wędrujących łąkami. Jest bowiem ziele bardzo plenne i opanowało cały kraj. Rolnictwo w znacznej większości, od dawna zaprzestało jego stosowania. Po kilku latach jego nieobecności na łąkach które często odwiedzam, znów pojawiło się to straszne i śmiertelnie groźne ziele.  Nie zawsze udaje się lekarzom uratować życie nim poparzonej osoby. NATOMIAST ZAWSZE LECZENIE JEST BARDZO UCIĄŻLIWE . RANY BARDZO BOLESNE I  LECZENIE TRWA LATAMI  A BLIZNY SA DOŻYWOTNIE. O ile ongiś rosło go tutaj dużo, to było to  z dala od ścieżek i dróg , teraz jest tylko kilka krzaków ale obok ścieżek. Bardzo łatwo się poparzyć uderzeniem liścia. Roślina  wyglądem  bardzo przypomina koper, taki dorodny. Widziałam przed laty na tych łąkach "barszcze" o wysokości ok.2 m- wyglądały jak krzewy. Ten na zdjęciu ma trochę ponad 1 metra wysokości. Obecne łąki to ongisiejsze pola uprawne rolników. ..........................................................................................................

niedziela, 16 sierpnia 2015

2015- KRAKÓW -BURZA JAKIEJ DOTĄD WCZEŚNIEJ NIE PRZEŻYŁAM

Na moim osiedlu szaro zrobiło się tuż po południu.W godzinę później nadeszła bardzo silna burza. Trwała ponad godzinę i dawała odgłosy kanonady dziesiątek armat. Trzaski i ostre błyski piorunów co parę minut wstrząsały powietrzem. Groźne grzmoty napełniły powietrze a po chwili ulewa zalała świat wokół.Po paru minutach chodnik pod moimi oknami zamienił się w rwący strumień, ostry huragan na szczęście przez chwile tylko szarpał drzewami.  Gdy w 3 godziny później gdy wyszłam na spacer, w kanałach odwadniających  które od paru tygodni były całkowicie wysuszone, utrzymywał się jeszcze znaczny poziom wody w płynącym cieku. Na ziemnej drodze nadal stały kałuże. Łąki przyjaźnie parowały. Powietrze pachniało lasem,trawą, ziołami , wodą i  było miło wilgotne w oddechu. A  zachód słońca  złocisto-czerwono-kolorowy. Uwaga: Zdjęcia burzy robione przez szybę okienną.