















...
ZDJĘCIA PRZYRODY I CIEKAWYCH OBIEKTÓW, OPISY. CIEKAWE PRZEPISY KULINARNE Z KAJETU PRABABCI. RÓŻNE Z ŻYCIA NA BIEŻĄCO.





















"ZIELE
BARSZCZA",tak potocznie nazwana została ta roślina w okresie gdy otrzymali ją w
prezencie od wschodnich przyjaciół polscy rolnicy. Na kiszonki-paszę
dla bydła. Parzy przy kontakcie i niszczy jakąś trującą substancja, do
dzisiaj. Ma ziele wiele ofiar na sumieniu . JAK DOWIEDZIAŁAM SIĘ OD
ZNAJOMEJ PRACOWNICY SZPITALA ,/ ostatnio również z TV dowiedziałam się o
zgodnie kobiety, poparzonej tym zielskiem/ najwięcej poszkodowanych
jest wśród rolników bywają i wśród turystów wędrujących łąkami. Jest
bowiem ziele bardzo plenne i opanowało cały kraj. Rolnictwo w znacznej
większości, od dawna zaprzestało jego stosowania. Po kilku latach jego
nieobecności na łąkach które często odwiedzam, znów pojawiło się to
straszne i śmiertelnie groźne ziele. Nie zawsze udaje się lekarzom
uratować życie nim poparzonej osoby. NATOMIAST ZAWSZE LECZENIE JEST
BARDZO UCIĄŻLIWE . RANY BARDZO BOLESNE I LECZENIE TRWA LATAMI A BLIZNY
SA DOŻYWOTNIE. O ile ongiś rosło go tutaj dużo, to było to z dala od
ścieżek i dróg , teraz jest tylko kilka krzaków ale obok ścieżek. Bardzo
łatwo się poparzyć uderzeniem liścia. Roślina wyglądem bardzo
przypomina koper, taki dorodny. Widziałam przed laty na tych łąkach
"barszcze" o wysokości ok.2 m- wyglądały jak krzewy. Ten na zdjęciu ma trochę ponad 1 metra wysokości. Obecne łąki to ongisiejsze pola uprawne rolników. ..........................................................................................................
Na moim osiedlu szaro zrobiło się tuż po południu.W godzinę później nadeszła bardzo silna burza. Trwała ponad godzinę i dawała odgłosy kanonady dziesiątek armat. Trzaski i ostre błyski piorunów co parę minut wstrząsały powietrzem. Groźne grzmoty napełniły powietrze a po chwili ulewa zalała świat wokół.Po paru minutach chodnik pod moimi oknami zamienił się w rwący strumień, ostry huragan na szczęście przez chwile tylko szarpał drzewami. Gdy w 3 godziny później gdy wyszłam na spacer, w kanałach odwadniających które od paru tygodni były całkowicie wysuszone, utrzymywał się jeszcze znaczny poziom wody w płynącym cieku. Na ziemnej drodze nadal stały kałuże. Łąki przyjaźnie parowały. Powietrze pachniało lasem,trawą, ziołami , wodą i było miło wilgotne w oddechu. A zachód słońca złocisto-czerwono-kolorowy. Uwaga: Zdjęcia burzy robione przez szybę okienną.






