Park”
Skałki Twardowskiego” na terenie Zakrzówka, ciągnie się równolegle do
wiślanych bulwarów wzdłuż ul.Tynieckiej na odcinku ok.1,5 km czyli od jednostki
wojskowej do ul. Praskiej. Zajmuje obszar lasów i łąk o łącznej powierzchni
ok.35ha znajduje się w Krakowie, w dzielnicy Dębniki, w bezpośrednim
sąsiedztwie zalewu "Zakrzówek" .Wchodzą te tereny w skład
Bielańsko-Tynieckiego Parku Krajobrazowego, jako część zespołu Jurajskich
Parków Krajobrazowych, utworzonego w 1981 r. Zespół ten łącznie z
rezerwatami Bielańskie Skałki i Podgórki Tynieckie zajmuje powierzchnię ok.
5410 ha. W sosnowo-dębowym parku występują chronione gatunki roślin, a cały
teren upstrzony jest skałkami i skałami jakby wyrastającymi z ziemi. Przez park
biegnie wygodna, alejka - droga
prowadząca od ul. Tynieckiej do ul. Twardowskiego. Na odcinku kilkudziesięciu
metrów droga jest brukowana, a dalej asfaltowa stanowiąca i rowerową trasę i
deptak spacerowy i turystyczny zarazem. Szlaki turystyczne są
czytelnie oznaczone, wygodne ławki zapraszają do odpoczynku a drewniane
stanice na dużych polanach, do biwakowania. Tu się wypoczywa w ciszy, na łonie
nie skażonej natury. W godzinach porannych posłuchać tu można w bezpłatnie
ptasich koncertów ze zdziwieniem stwierdzając że nie jesteśmy jedynymi
słuchaczami. Bo i zająca i lisy i sarny stali poranni bywalcy tu
spotykają. Dużo jest w parku harcujących o każdej porze dnia rudych wiewiórek,
ku uciesz dzieci. Tak rowerzyści jak i psy ze swoimi panami znają tu
każdy zakątek. Wielu amatorów ekstremalnej jazdy rowerowej, na własną
odpowiedzialność testuje swój sprzęt i swoje emocje na leśnych pagórkowatych i
nie oznakowanych, bo dzikich a czasem bardzo stromych wiszących nad skarpami
ścieżkach i ścieżynkach leśnej części parku. W parku 'Skałki Twardowskiego" najbardziej kolorowy okres
rozpoczyna się pod koniec sierpnia, apogeum barw i form następuję na przełomie
września i października . W zachodniej części parku, dominuje nad
wszystkim bordowo-czerwony kolor owoców głogu.
Zdecydowanie do nich należy park
na całym nadwiślańskim pasie
oraz pomiędzy JW. a
zalewem. Jest ich też dużo wokół
kamieniołomu od jego wschodniej strony. W połowie maja okrywają one te tereny bielą swoich kwiatów o miłym
zapachu w upalne dni. Natomiast od połowy sierpnia czerwienią swoich owoców z tygodnia na tydzień czerwieńszych by pod koniec września stały się prawie bordowe.Krzewy te znalazły
tutaj bardzo sprzyjające dla swojego rozwoju i urody warunki. Gdy w roku 2000
po raz pierwszy poszłam na spacer w ten rejon
było ich kilkanaście. Gdy znów tam byłam w pięć lat później było ich znacznie więcej ale były takie
jakieś sękate i gołe. Piękne zaczęły być od kilku lat, gdy już zajęły sobą
obszary znaczące i i mogły prezentować swoja urodę. W roku 2002 naliczyłam ich
na całym tym obszarze ok.350.W tym roku patrząc na ich BIAŁE POLA sadze że jest
ich znacznie więcej, są znacząco większe a kwiatów każdy z nich ma kilka razy
więcej niż ub. roku. Śmiało mogę ich nazwać pięknym krzewami parkowymi. Też są
sękate ale tych sęków nie widać pod mnogością liści i kwiatków, a potem owoców.
Polubiłam te głogi. Znamy się już dobrze i widujemy często. ...................................
...............................................................................................................................................................
Literetura: - wprowadzenie- "wikipedia" oraz ogólnie dostępne artykuły tematyczne w internecie
- mapka stanowi kopie z materiałów UMK
- zdjęcia wykonanie własne
Ożyny /jeżyny/ przekwitły. Teraz zaczynają się różowić kwitnące jabłonie. Drzewa zielenią się coraz bujniej ale nadal bardzo jasna zielenią. Prace wykopaliskowe obok Jaskini Twardowskiego trwają nadal. Zauważyłam dużo leżących, wyrwanych drzew/wiatrołomów/ w lesie parkowym. Co dziwne te ogromne drzewa są właściwie bez korzeni. Jak one trzymały pion na takiej zmurszałej czapie zamiast korzeni, trudno zrozumieć.
10 maja-niedziela
W parku tylko kila osób mijałam. Może to wina zlej pogody a może ważnego dnia-wyboru Prezydenta Polski.
Dzień był zimny,szary i deszczowy z kilkoma przebłyskami słońca. Późnym popołudniem nastała dopiero w miarę uregulowana słoneczna pogoda i ten czas wykorzystałam na spacer. W parku było wszędzie mokro, ale wspaniały bukiet zapachowy świeżych traw i liści pomieszany zapachem niedawnego deszczu. Ptasi koncert towarzyszył mi przez cały spacer. Park na znacznej swej powierzchni bieli się kwiatami głogu. Sporadycznie różowi się kwiatami jabłoni. Spotyka się też kwitnące w kolorze wrzosowym bzy.
LATO
06 lipiec - poniedziałek
Nie byłam w parku dwa miesiące. Oczekiwałam idąc tam dzisiaj wczesnym rankiem ,ze powita mnie jak co roku o tej porze miodowy zapach li i porannej rosy. Ponieważ przy wejściu do parku powitał mnie piękny wschód słońca, zaplanowałam długi spacer na ok.3 godziny, tak aby przed upałem wrócić do mieszkania. Niestety fetor zgnilizny kazał znacznie go skrócić. Tak samo uderzał w powonienie w swej części od strony Wisły jak i od strony zbiornika wodnego. Z tym że rozbolała mnie od tego fetoru głowa i zawróciłam drogą najkrótszą, bez zwiedzania okolic zbiornika. Nic tego roku nie przypominało atmosfery lat ubiegłych. Wysokie trawy tylko miejscami barwiły się kwitnącymi ziołami, a te zamiast przyjemnego aromatu woniały stęchlizną. Znałam zapachy tej roślinności o różnych porach lata i dnia .Tegoroczne nie przypominały żadnego z nich. Na drzewach lipowych nie było złocistych i pachnących "motylków" kwiatowych, ale brązowe zasuszone upałem a pomimo to wilgocią cuchnące kosmyki. Na krzakach głogu maleńkie zielone kuleczki w niczym nie przypominały tych owoców pięknie już zaróżowionych o tej porze w innych latach. Dzikie lub zdziczałe krzewy i drzewa jabłoni, grusz i mirabelek zawsze uginające się już na początku lipca pod ciężarem owoców, w tym roku mają je sporadycznie. Po kilka na drzewie.Co roku rankiem o porze jak dzisiaj, słuchałam tu ptasich koncertów. Dzisiaj pomimo pięknej słonecznej pogody i pory porannej w parku była cisza. Usiadłam i zastanawiałam ; jeśli już w parku takie ekologiczne spustoszenie to co będzie gdy miasto zrealizuje tu swoje plany i wybudują obok tę prawie autostradę, bo 6cio pasmówkę. Oj, nie był ten mój dzisiejszy poranny spacer ani radosny i relaksujący dla mnie ani dobrze rokujący dla parku. cdn
wieczorem, w parku od strony zbiornika wodnego cicho, o wiele za cicho jak dla mnie. Żadnego ptasiego śpiewania ani bzykania owadów jak to bywało w inne upalne lata o tej porze dnia. . Upalny dzień nie zmienił nie miłego zapachu traw i ziół. Żadnych przyjaznych aromatów. Tylko z wody zbiornika dochodzi gwar ludzi. Wygrzewają się na skałach w miejscach zakazanych bo niebezpiecznych. Wycięte lub wyrwane elementy siatki zabezpieczającej dowodzą nie wiem czego...-na pewno głupoty. Bo tylko z głupoty można życie lekce sobie ważyć.
Niedziela-dzień jest parny ale mało słoneczny i ludzi w parku też we wczesnopopołudniowej porze bardzo mało. Miejscami jest urokliwie ale w sumie brak mi gałęzi jabłoni i mirabelek zginających się pod ciężarem owoców, jak to bywało w latach poprzednich o tej porze. W tym roku nie ma ich wcale. Drzewa jabłoni wypalone słońcem. Tylko na niektórych widziałam pojedyncze wysuszone jabłka. Większość drzew owocowych upał pozbawił nawet liści. W miejscach słonecznych spalona słońcem trawa, zeschnięte zioła. Tylko w zacienionych częściach parku tych od strony zbiornika wodnego, drzewa czarują zdrową urodą. Pozłociste zeschłym kwiatostanem lipy nie pachną jednak miodem. Za to "fajeczki"dębów swą ilością zginają konary starych drzew nisko. Wokół pozostałości dużej wichury.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz