ZAPRASZAM TEŻ -POCZYTAJ I OCEŃ ; ...z pamiętnika emerytki 2007...
Lubię na spacerach patrzeć na wzniesienia porośnięte bujnymi lasami i wieże wyłaniające się z gęstwy, pojedynczo lub wszystkie trzy równocześnie. W miarę jak się przemieszczam, powoli ukazują się dalsze części wspaniałego kościoła pw. Wniebowięcia NMP i towarzyszących zabudowań klasztornych na Srebrnej Górze, w Krakowie na Bielanach. Wzniesieniu pomiędzy rzeką Wisłą a laskiem wolskim z zoo, w Krakowie. /Dojście a częściowo i dojazd dobrze oznakowanym szlakiem prowadzącym docelowo na kopiec Piłsudskiego, a tam najpiękniej jest jesienią/. Od czasu do czasu gdy opadną liście z drzew udaje mnie się zobaczyć również na zboczu, za kościołem małe pustelnicze domki-eremy, z czerwonymi dachami i białymi ścianami. Uwielbiam usiąść i patrzeć i patrzeć sycąc oczy. Wchłaniać dobrą energie jaka stamtąd do mnie spływa. I utrwalać te chwile robiąc zdjęcia. Zwykłe, amatorskie ale dla mnie bardzo ważne. Prowokują one do wędrówki w czasie, poznawania historii miejsca. Przemyśleń nad życiem swoim i mnichów tam spędzających całe swoje życie na modlitwie, pracy, postach, studiowaniu lektur. Niby w grupie, a jednak każdy z nich jest tylko sam z sobą i Bogiem. Wspólnie tylko się modlą i spożywają niektóre ważniejsze i uroczyste posiłki. Samotność i milczenie to jedna ze stron ich powołania. Bardzo trudnego do zrozumienia dla zwykłego śmiertelnika jakim ja jestem. Srebrną Górą od początku XVII w nazywano wzniesienie dotąd nazywane pagórki Św. Stanisława lub bielańska góra. Jest to najwyższe prawie wzniesienie w paśmie „sowińca” .Obecnie nieopodal Kopca Kościuszki i Kopca Piłsudskiego i do niedawna jedynej wygodnej trasy dojazdowej z centrum na lotnisko do Balic. Jak chce legenda, wtedy w pierwszych latach XVII wieku, nowa nazwa upamiętniała zorganizowaną przez marszałka Wolskiego sławną ucztę dla wielmożów. Jej efektem było podpisanie przez kasztelana wojnickiego Sebastiana Lubomirskiego aktu darowizny obszaru ziemi wsi Bielany i góry Św. Stanisława ,z przeznaczeniem na wybudowanie siedziby dla sprowadzonych do polski o.o. kamedułów. Wybrali oni sobie na siedzibę tę właśnie górę, lecz do tej pamiętnej uczty, jej właściciel nie zamierzał zbywać swoich praw do niej. Podczas uczty najprzedniejsze jadło i najznamienitsze trunki serwowano na srebrnej zastawie, wielkiej wartości. Po uczcie zakończonej podpisaniem aktu darowizny, darczyńca otrzymał od jej organizatora w prezencie całą używaną tutaj srebrną zastawę o wartości równoważnej do wartości przekazanej ziemi. I stąd wzięła swój początek do dzisiaj funkcjonująca nazwa Srebrna Góra. W okresie kilku lat Mikołaj Wolski ufundował tam świątynię i klasztor pustelniczy-erem. Wtedy wprowadził zakonników, którzy do tej pory zamieszkiwali vis a vis góry, we wsi Bodzów, po drugiej stronie Wisły. Świątynia i klasztor na przestrzeni lat ulegały przebudowie i rozbudowie, a w 200 lat później zniszczył je też pożar. Prace odbudowy i rozbudowy finansowane były tak ze środków prywatnych jak i różne fundacje. Trzy ogromne wieże kościoła widoczne z odległości dziesiątków kilometrów zapraszają, ale i przypominają o kruchości ziemskiego życia. MEMENTO MORI- PAMIĘTAJ O ŚMIERCI. Kameduli to zakon pustelniczy o ostrej regule. Mężczyźni mają wstęp do eremów codziennie w godzinach otwarcia furty. Kobiety natomiast mogą zwiedzać erem i katakumby tylko w 12 dni w ciągu roku. W podziemnych katakumbach znajdują się krypty sprzed setek lat. Kameduli nie posiadają tradycyjnych grobów. Ich zwłoki nie są wkładane do trumny, lecz układane na specjalnej desce i wsunięte na niej do krypty. Krypta zostaje niezwłocznie zamurowana. Tabliczka na zamurowanej powierzchni nie informuje o nazwisku lecz wyłącznie o imieniu zakonnym, wieku zmarłego i liczbie lat jakie przebywał w klasztorze.
Literatura;
-ogólnie dostępne w internecie artykuły do czytania
- zdjęcia własne
........................................................................
Niżej cytat z internetu-artykułu o klasztorach pustelniczych w Polsce ,autorstwa: O. Kazimierz Plebanek CS
R – Misjonarz i Duszpasterz, obecnie emeryt – Tuchów
.............Zakon składa się z kapłanów –
chórzystów, którzy są obowiązani do wspólnego odmawiania brewiarza i braci
mieszkających wspólnie. Kapłani – chórzyści mieszkają każdy w oddzielnym domku
– pustelni. W domku jest cela mnicha, kapliczka, w której w chorobie lub
starości mogą odprawiać Msze św. oraz pomieszczenie na narzędzia ogrodnicze czy
zebrane warzywa. Przy każdym bowiem domku jest mały ogródek warzywny, który
uprawia każdy pustelnik sam. Większość dnia upływa na modlitwie i medytacji.
Mnisi wstają o w pół do czwartej rano na pierwsze bicie dzwonu. Na drugie bicie
dzwonu gromadzą się w kościele na Liturgię Godzin, którą odmawiają bardzo
wolno, bez pośpiechu. Posiłki jadają samotnie w swoich celach – eremach. Parę
godzin pracują fizycznie w milczeniu. Praca jest rozdzielana według potrzeb
klasztoru: dyżur przy furcie, pranie, gotowanie, sprzątanie. Na koniec dnia
modlą się za umarłych i zapada „święte milczenie”. Kameduli nie
korzystają z radia ani telewizji. Starym zwyczajem zachowują bezmięsną dietę, a
piątki w Adwencie i w Wielkim Poście spożywają tylko jarzyny, a więc
wegetarianie... 5 razy w roku mogą wspólnie wyjść na przechadzkę poza teren
eremu. Po złożeniu ślubów zakonnych zrywają zwykłe kontakty z rodziną i ze
znajomymi..................koniec cytatu.
----------------------------------------------------------------------isw/2015
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz