środa, 22 kwietnia 2015

2015-KRAKÓW-ZAKRZÓWEK -rekreacja w "PARKU SKAŁKI TWARDOWSKIEGO"


Park” Skałki Twardowskiego” na terenie Zakrzówka, ciągnie się   równolegle do wiślanych bulwarów wzdłuż ul.Tynieckiej na odcinku ok.1,5 km czyli od jednostki wojskowej do ul. Praskiej. Zajmuje obszar lasów i łąk o łącznej powierzchni ok.35ha znajduje się w Krakowie, w  dzielnicy Dębniki, w bezpośrednim sąsiedztwie zalewu "Zakrzówek" .Wchodzą te tereny w skład Bielańsko-Tynieckiego Parku Krajobrazowego, jako część  zespołu Jurajskich Parków Krajobrazowych, utworzonego  w 1981 r. Zespół ten łącznie z rezerwatami Bielańskie Skałki i Podgórki Tynieckie zajmuje powierzchnię ok. 5410 ha. W sosnowo-dębowym parku występują chronione gatunki roślin, a cały teren upstrzony jest skałkami i skałami jakby wyrastającymi z ziemi. Przez park biegnie wygodna,  alejka - droga prowadząca od ul. Tynieckiej do ul. Twardowskiego. Na odcinku kilkudziesięciu metrów droga jest brukowana, a dalej asfaltowa stanowiąca i rowerową trasę i deptak spacerowy i turystyczny zarazem. Szlaki turystyczne  są czytelnie  oznaczone, wygodne ławki zapraszają do odpoczynku a drewniane stanice na dużych polanach, do biwakowania. Tu się wypoczywa w ciszy, na łonie nie skażonej natury. W godzinach porannych posłuchać tu można w bezpłatnie ptasich koncertów ze zdziwieniem stwierdzając że nie jesteśmy jedynymi słuchaczami. Bo i  zająca i lisy i sarny stali poranni bywalcy  tu spotykają. Dużo jest w parku harcujących o każdej porze dnia rudych wiewiórek, ku uciesz dzieci. Tak rowerzyści jak i psy ze swoimi panami  znają tu każdy zakątek. Wielu amatorów ekstremalnej jazdy rowerowej, na własną odpowiedzialność testuje swój sprzęt i swoje emocje na leśnych pagórkowatych i nie oznakowanych, bo dzikich a czasem bardzo stromych wiszących nad skarpami ścieżkach  i ścieżynkach leśnej części parku. W parku 'Skałki Twardowskiego" najbardziej kolorowy okres  rozpoczyna się pod koniec sierpnia, apogeum barw i form następuję na przełomie września i października . W zachodniej   części parku, dominuje nad wszystkim bordowo-czerwony kolor owoców głogu.  Zdecydowanie do nich należy park  na całym nadwiślańskim pasie  oraz  pomiędzy JW. a zalewem.  Jest ich też dużo wokół kamieniołomu od jego wschodniej strony. W połowie maja okrywają  one te tereny bielą swoich kwiatów o miłym zapachu w upalne dni. Natomiast  od  połowy sierpnia czerwienią  swoich owoców  z tygodnia na tydzień czerwieńszych by pod koniec września  stały się prawie bordowe.Krzewy te znalazły tutaj bardzo sprzyjające dla swojego rozwoju i urody warunki. Gdy w roku 2000 po raz pierwszy poszłam na spacer w ten rejon  było ich kilkanaście. Gdy znów tam byłam w pięć lat później  było ich znacznie więcej ale były takie jakieś sękate i gołe. Piękne zaczęły być od kilku lat, gdy już zajęły sobą obszary znaczące i i mogły prezentować swoja urodę. W roku 2002 naliczyłam ich na całym tym obszarze ok.350.W tym roku patrząc na ich BIAŁE POLA sadze że jest ich znacznie więcej, są znacząco większe a kwiatów każdy z nich ma kilka razy więcej niż ub. roku. Śmiało mogę ich nazwać pięknym krzewami parkowymi. Też są sękate ale tych sęków nie widać pod mnogością liści i kwiatków, a potem owoców. Polubiłam te głogi. Znamy się już dobrze i widujemy często. ...................................
  ............................................................................................................................................................... 
Literetura: - wprowadzenie- "wikipedia" oraz ogólnie dostępne artykuły tematyczne w internecie 
- mapka stanowi kopie z materiałów UMK
- zdjęcia wykonanie własne

Bardzo przyjemny był ten dzisiejszy spacer. Ciepło,lekki wiaterek i dobra widoczność.Wokół zieleń drzew i traw przenika się z bielą kwitnącej tarniny. W miejscach intensywnie nasłonecznionych  widać już lekki róż kwitnących jabłoni i innych drzew owocowych. Wyczuwalny zapach młodych igieł i kory żywicznej. Miesza się on z  gorzkawym zapachem białych kwiatuszków krzewów tarniny. Jest pięknie, tylko jeszcze koncerty ptasie są bardzo  nieśmiałe. Spacerowiczów w części parkowej mało. Ale  tam na Zakrzówku,  w parku i na ścieżkach przy zalewie, spotyka się czasem ot tak,mimochodem,  ludzi, którzy chętnie nią się dzielą ciekawa wiedzą jaka posiadają na temat parku..



27kwiecień


Ożyny /jeżyny/ przekwitły. Teraz zaczynają się różowić kwitnące jabłonie. Drzewa zielenią się  coraz bujniej ale nadal bardzo jasna zielenią. Prace wykopaliskowe  obok Jaskini Twardowskiego trwają nadal. Zauważyłam dużo leżących, wyrwanych drzew/wiatrołomów/ w lesie parkowym. Co dziwne te ogromne drzewa są właściwie bez korzeni. Jak one trzymały pion na takiej zmurszałej czapie zamiast korzeni, trudno zrozumieć.






 10 maja-niedziela
W parku tylko kila osób mijałam. Może to wina zlej pogody a może ważnego dnia-wyboru Prezydenta Polski.
Dzień był zimny,szary i deszczowy z kilkoma przebłyskami słońca. Późnym popołudniem nastała dopiero w miarę uregulowana słoneczna pogoda i ten czas wykorzystałam na spacer. W parku było wszędzie mokro, ale wspaniały bukiet zapachowy świeżych traw i liści pomieszany zapachem niedawnego deszczu. Ptasi koncert towarzyszył mi przez cały spacer. Park na znacznej swej powierzchni bieli się kwiatami głogu. Sporadycznie różowi się
kwiatami jabłoni. Spotyka się też kwitnące w kolorze wrzosowym  bzy.















LATO

  06 lipiec - poniedziałek
Nie byłam w parku dwa miesiące. Oczekiwałam idąc tam dzisiaj wczesnym rankiem ,ze powita mnie jak co roku o tej porze miodowy zapach li i porannej rosy. Ponieważ przy wejściu do parku powitał mnie piękny wschód słońca, zaplanowałam  długi spacer na ok.3 godziny, tak aby przed upałem wrócić do mieszkania. Niestety fetor zgnilizny kazał znacznie go skrócić. Tak samo uderzał w powonienie w swej części od strony Wisły jak i  od strony zbiornika wodnego. Z tym że rozbolała mnie od tego fetoru głowa i zawróciłam  drogą najkrótszą, bez zwiedzania okolic zbiornika. Nic tego roku nie przypominało atmosfery lat ubiegłych. Wysokie trawy tylko miejscami barwiły się kwitnącymi ziołami, a te zamiast przyjemnego aromatu woniały stęchlizną. Znałam zapachy tej roślinności o różnych porach lata i dnia .Tegoroczne nie przypominały żadnego z nich. Na drzewach lipowych nie było złocistych i pachnących "motylków" kwiatowych, ale brązowe zasuszone upałem a pomimo to  wilgocią cuchnące kosmyki. Na krzakach głogu maleńkie zielone kuleczki  w niczym nie przypominały tych owoców pięknie już zaróżowionych o tej porze w innych latach. Dzikie lub zdziczałe krzewy i drzewa jabłoni, grusz  i mirabelek zawsze uginające się już  na początku lipca pod ciężarem owoców, w tym roku mają je sporadycznie. Po kilka na drzewie.Co roku rankiem o porze jak dzisiaj, słuchałam tu ptasich koncertów. Dzisiaj pomimo pięknej słonecznej pogody i pory porannej w parku była cisza. Usiadłam i zastanawiałam ; jeśli już w parku takie ekologiczne spustoszenie to co będzie gdy miasto zrealizuje tu swoje plany i wybudują obok tę prawie autostradę, bo 6cio pasmówkę. Oj, nie był ten mój dzisiejszy poranny spacer ani radosny i relaksujący dla mnie ani dobrze rokujący dla parku. cdn





                     

wieczorem, w parku  od  strony zbiornika wodnego cicho, o wiele za cicho jak dla mnie. Żadnego ptasiego śpiewania ani bzykania owadów jak to bywało w inne upalne lata o tej porze dnia. . Upalny dzień nie zmienił nie miłego zapachu traw i ziół. Żadnych przyjaznych aromatów. Tylko z wody zbiornika dochodzi gwar ludzi.  Wygrzewają się na skałach  w miejscach zakazanych bo niebezpiecznych. Wycięte  lub wyrwane elementy siatki zabezpieczającej dowodzą nie wiem czego...-na pewno głupoty. Bo tylko z głupoty można życie lekce sobie ważyć.










Niedziela-dzień jest parny ale mało słoneczny i ludzi w parku też we wczesnopopołudniowej porze bardzo mało. Miejscami jest urokliwie ale w sumie brak mi gałęzi jabłoni i mirabelek zginających się  pod ciężarem owoców, jak to bywało w latach poprzednich o tej porze. W tym roku nie ma ich wcale. Drzewa jabłoni wypalone słońcem. Tylko na niektórych widziałam pojedyncze  wysuszone jabłka. Większość drzew owocowych upał pozbawił nawet liści. W miejscach słonecznych spalona słońcem trawa, zeschnięte zioła. Tylko w zacienionych częściach parku tych od strony zbiornika wodnego, drzewa czarują zdrową urodą. Pozłociste zeschłym kwiatostanem lipy nie pachną jednak miodem. Za to "fajeczki"dębów swą ilością zginają konary starych drzew nisko. Wokół pozostałości dużej wichury.









--------------------------------------------------------------------------------------------------------------








































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz